czwartek, 17 kwietnia 2014

Zawieszam bloga

PRZEPRASZAM! :(
Bardzo was przepraszam, ale zawieszam tego bloga :/ Im nowsze rozdziały mam pisać tym mniejszą wenę mam na akcję. No i czytelnicy...jakoś ni widzę dużej ich ilości, dlatego czasami czuję się jakbym pisała to dla siebie. Ale to jeszcze nie koniec, owszem nie obiecuję że kiedyś znów będę pisać rozdziały. Może przez czas przerwy od tego ff przyjdzie mi wena na nowe rozdziały, jeśli będzie właśnie takie coś to wtedy zacznę pisać kolejny rozdział. Więc trzymajcie kciuki aby ta wena na to opowiadanie powróciła <3
Jeśli chcecie czytać coś z mojego wykonania to zapraszam na moje dwa inne ff ;)

Opowiadanie zawieszam na czas nieokreślony...

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 7 cz.1

Clarisa's POV

Cały wczorajszy dzień leżałam w łóżku myśląc o tym co się wydarzyło. W mojej głowie ciągle powtarzały się słowa menadżera One Direction. Czy to prawda? Jestem zagrożeniem? Muszę się trzymać już z daleka od Harry'ego? Nie jestem pewna czy dam radę, niby nie znamy się długo, ale jednak czuję jak coś mnie do niego przyciąga. Harry wydzwaniał do mnie kilka razy, ale ja nie odbierałam. Kusiło mnie, żeby to zrobić, ale rezygnowałam za każdym razem gdy wyciągałam po niego rękę. Nie mogę z nim rozmawiać. Zakazano mi. Cholernie mi brakuje jego głosu. Clar weź się w garść! Zajmij się czymś! Nie myśl o nim! - podpowiada moja podświadomość. To jest myśl. Muszę się czymś zająć, może wtedy wszystkie niemiłe myśli wyparują i będę mogła normalnie funkcjonować.
Wstałam z łóżka i poszłam do skrytki w której miałam wszystkie przybory do sprzątania, wyciągnęłam odkurzacz, poskładałam go do kupy. Wsadzając słuchawki do uszu włączyłam muzykę i zaczęłam odkurzać. Tańczyłam z odkurzaczem i śpiewałam. W sumie to może krzyczałam ale to już nie ważne.

Po skończeniu sprzątania, wyciągnęłam słuchawki z uszu, wtedy się przeraziłam. Od drzwi wejściowych dobiegały trzaski i huki. Ktoś dobija się do mojego domu. Moje oczy o mało co nie wychodziły z orbit. Zaczęłam się trząść ze strachu. Stałam na wprost tych drzwi jak wmurowana w podłogę. W końcu drzwi ustąpiły, a w nich stanął wysoki mężczyzna z nałożonym kapturem na łeb. Facet ściągnął go z głowy i spojrzał na mnie. Kiedy zobaczyłam zielone tęczówki od razu się rozluźniłam. Podbiegł szybko do mnie i mnie przytulił co było miłym zaskoczeniem.
- Co ty tutaj robisz? - spytałam odpychając go od siebie, nie chciałam tego robić ale musiałam, mam zakaz zbliżania się do niego.
- Clar! Dzwoniłem do ciebie i nie odbierałaś! Od wczorajszego pożegnania w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy! Dodatkowo pukałem przed chwilą kilka razy do drzwi i nikt nie otwierał! Wiesz jak ja się martwiłem?! Myślałem ze coś ci się stało! - mówił to z takim zdenerwowaniem, że lekko mnie przeraził. Na jego szyi widoczna była żyła. Czyżby się wkurwił?
- Harry...ja...ja przepraszam ale nie mogłam z tobą rozmawiać, a drzwi nie otwierałam bo miałam słuchawki w uszach i sprzątałam dom - wymamrotałam spuszczając wzrok, nie mogłam patrzeć na niego dłużej bo wymiękłabym
- Dlaczego nie mogłaś? - spytał stanowczo
- Twój menadżer wczoraj u mnie był i zabronił mi się z tobą spotykać, nie chciałam problemów więc go posłuchałam - wymamrotałam prawie niewyraźnie.
- Mi też to powiedział, ja się na to nie zgodzę Clar. Nie musisz go słuchać. - zbliżył się do mnie i podniósł mój podbrudek do góry przez co byłam zmuszona na niego spojrzeć
- Harry...
Nie dokończyłam, ponieważ on wpił się w moje usta. To był dla mnie wielki szok, pierwszy raz się z nim całowałam. Chwilę stałam nie ruchomo, ale w końcu zaczęłam oddawać każdy pocałunek delikatnie. Ręce połozyłam na jego karku, a on przyciągnął mnie bliżej swojego torsu obejmując w talii.

----------------------------------------
TO JEST TYLKO NIECAŁA POŁOWA ROZDZIAŁU!
Postanowiłam rozdzielić rozdział na części, tą część miałam napisaną od 2 dni, ze względu na to że długo nie dodawałam rozdziału to pierwszą część dodaję już dziś ;) Nie chcę wam przedłużać czasu, druga pojawi się max. do piątku ;)

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 6

Harry's POV

W mojej głowie była burza tego czy mam powiedzieć Clarisie to co chciałem, czy może lepiej z tym poczekać. Postanowiłem, ze to właśnie ten czas. Już otworzyłem usta aby wydusić z siebie długo wymyślane
zdanie, jednak ktoś musiał przerwać. Dźwięk dzwonka mojego telefonu rozległ się w śród ciszy między mną, a dziewczyną. Fuknąłem pod nosem i wyciągnąłem urządzenie z tylnej kieszeni. Tak to właśnie wygląda gdy jest się gwiazdą. Spojrzałem przelotnie na ekran, to Paul. Przeprosiłem brunetkę na chwilę i wstałem odchodząc kilka kroków od naszego "pikniku". Palcem przeciągnąłem po ekranie w prawo zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Słucham? - zacząłem rozmowę od tradycyjnego pytania.
- Harry...musisz teraz przyjechać do nas, musimy ci kogoś przedstawić - powiedział szybko Paul
- Teraz?! - jęknąłem
- Tak teraz i nie marudź, widzę cię u nas za max 15 minut. - jego ton był stanowczy i poważny, co niby jest tak bardzo ważne żebym musiał teraz jechać do studia? Odpowiedziałem mu krótkim "OK" i rozłączyłem się. Nie powiem....byłem lekko wkurzony. To zniszczyło moje plany na powiedzenie Clarisie czegoś ważnego.
Wciskając IPhone'a do tylnej kieszeni moich spodnie wróciłem do brunetki.
- Muszę jechać do studia - westchnąłem
- Oh...rozumiem...um...a odwieziesz mnie do domu? - spytała nieśmiało - bo nie za bardzo wiem gdzie jestem - dodała po chwili
- To oczywiste że cię odwiozę, przywiozłem cię tu i biorę za ciebie pełną odpowiedzialność - uśmiechnąłem się do niej, zebraliśmy koc i resztę rzeczy, wsadziliśmy do bagażnika i już po chwili siedzieliśmy oboje w samochodzie jadąc do domu dziewczyny.Dołowało mnie cały czas to, że nie dokończyłem swojego zdania. Chociaż...to może nawet lepiej? Sam już nie wiem.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu, Clar pożegnała się ze mną, dałem jej całusa w policzek na odchodne i odprowadziłem ją wzrokiem. Gdy tylko zniknęła mi z oczu ruszyłem szybko do studia. Za 2 minuty mam być na miejscu, a jazda zajmie mi co najmniej 10 minut. No to pięknie...Paul nie będzie zadowolony.

***

- Jak to nie mogę się zadawać z Clarisą!? - wrzasnąłem już wściekły kiedy usłyszałem informację, którą miał mi do przekazania Paul.
- Harry uspokój się, wszyscy dobrze wiemy, że związki z fankami nie są dobre - pouczał - Jeśli zaczniesz jej coś mówić o swoim życiu ona może to wykorzystać przeciwko tobie - mówił spokojnie tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Wkurwiony walnąłem pięścią w jego biurko.
- Będę się z nią spotykał, ona nie jest taka jak inne - warknąłem, na moim czole widniała już mocna zmarszczka spowodowana moją złością.
- Harry... - zaczął ale mu przerwałem
- Żadne Harry! Clarisa jest moją przyjaciółką i być może będzie czymś więcej czy ci się to podoba czy nie. Nie będziesz decydował za mnie z kim będę się przyjaźnił. Nie muszę obracać się tylko w okół wszystkich gwiazd. - wszystkie te słowa wymawiałem z wściekłością która buzowała wewnątrz mojego organizmu.
Wstałem gwałtownie z krzesła. Nie dopuszczając Paul'a do słowa wyszedłem z biura zamykając z trzaskiem za sobą drzwi.
Jeśli on myśli, że zakończę przyjaźń z Clar to na prawdę grubo się myli. Ona daje mi szczęście, mogę z nią pogadać o wszystkim chociaż znamy się niedługo. Nigdy nie zakończę znajomości z brunetką. Teraz muszę jeszcze bardziej opóźnić powiedzenie jej tego co nie zdążyłem na pikniku.
Nie zwracałem uwagi na wołających mnie chłopaków, po prostu minąłem ich. Nim się obejrzałem a już byłem na dworze. Zamierzałem wrócić do swojego domu i odpocząć od tego gównianego Paul'a.

Clarisa's POV

Leżałam na łóżku patrząc w sufit i rozmyślając nad tym co Harry chciał mi przekazać. To pytanie nurtuje mnie odkąd zadzwonił do niego telefon. Bardzo chciałam znać zakończenie jego zdania, ale ktoś musiał jak na złość przerwać. Nie dzwoniłam jeszcze do Cleo, bo zaraz zadawałaby milion pytań. A gdyby dowiedziała się, że Harry chciał mi coś powiedzieć,  zaczęła by mi wymieniać najlepsze scenariusze. Nigdy tych złych nie brała pod uwagę.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi frontowych. Kto o tej porze odwiedza ludzi!? Zerwałam się z łóżka, na stopy wsunęłam moje kapcie z misiowatego tworzywa. Szurając nogami o podłogę zeszłam do drzwi wejściowych, spojrzałam przez wizjer. Stał pod nimi jakiś umięśniony mężczyzna którego nie znałam. Otworzyć czy nie? Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam niepewnie powłokę.
- Dobry wieczór, w czym mogę panu pomóc? - spytałam pierwsza
- Ty jesteś Clarisa Smith? - odpowiedział pytaniem na pytanie. W odpowiedzi niepewnie skinęłam głową i powiedziałam ciche "Tak". - Jestem Paul Higgins, menadżer One Direction, przyszedłem przekazać ci pewną ważną informację dotyczącą Harry'ego. - powiedział dość twardo i stanowczo. Obawiałam się tego co chciał mi o nim powiedzieć.
- Um...co z nim?
- Chcę cię prosić abyś się z nim nie spotykała - zatkało mnie. Co on powiedział!? Nie mam się z nim spotykać? Niby dlaczego? Kompletnie tego nie rozumiem. Zmarszczyłam czoło patrząc jak otępiała w masywnego mężczyznę.
- Mogę wiedzieć dlaczego? - musiałam to wiedzieć, bo bez powodu by mi tego nie mówił
- Powiem prosto z mostu. Jesteś zwykłą fanką, która tylko zagraża całemu One Direction dlatego naprawdę lepiej będzie jeśli będziesz się trzymała z dala od Harry'ego. - Słucham!? Ja zagrożeniem!? Czy on kompletnie ocipiał!? Jak on może tak myśleć! Nie cchiałam już wysłuchiwać tego co miał mi jeszcze do powiedzenia, dlatego postanowiłam przystać na jego prośbę.
- Dobrze, zostawię was w spokoju, do widzenia - nie powiedziałam tego miłym tonem, nie pozwoliłam odpowiedzieć temu całemu Higgins'owi, bo zamknęłam z trzaskiem drzwi. Wkurzył mnie i to cholernie.
Co ja mam teraz zrobić!?

-----------------------------------
No więc tak....baaaardzo przepraszam was, że dodaję ten nowy rozdział później niż 1 tydzień. Nie wiedziałam jak go zacząć i to dlatego, mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pewnie nie spodziewaliście się takiego czegoś ze strony Paul'a ale no cóż...nie chciałam żeby wszystko szło gładko ;D
I tak dodatkowo przepraszam za to, ze ten rozdział jest taki krótki ;/
Liczę na komentarze <3