czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 6

Harry's POV

W mojej głowie była burza tego czy mam powiedzieć Clarisie to co chciałem, czy może lepiej z tym poczekać. Postanowiłem, ze to właśnie ten czas. Już otworzyłem usta aby wydusić z siebie długo wymyślane
zdanie, jednak ktoś musiał przerwać. Dźwięk dzwonka mojego telefonu rozległ się w śród ciszy między mną, a dziewczyną. Fuknąłem pod nosem i wyciągnąłem urządzenie z tylnej kieszeni. Tak to właśnie wygląda gdy jest się gwiazdą. Spojrzałem przelotnie na ekran, to Paul. Przeprosiłem brunetkę na chwilę i wstałem odchodząc kilka kroków od naszego "pikniku". Palcem przeciągnąłem po ekranie w prawo zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Słucham? - zacząłem rozmowę od tradycyjnego pytania.
- Harry...musisz teraz przyjechać do nas, musimy ci kogoś przedstawić - powiedział szybko Paul
- Teraz?! - jęknąłem
- Tak teraz i nie marudź, widzę cię u nas za max 15 minut. - jego ton był stanowczy i poważny, co niby jest tak bardzo ważne żebym musiał teraz jechać do studia? Odpowiedziałem mu krótkim "OK" i rozłączyłem się. Nie powiem....byłem lekko wkurzony. To zniszczyło moje plany na powiedzenie Clarisie czegoś ważnego.
Wciskając IPhone'a do tylnej kieszeni moich spodnie wróciłem do brunetki.
- Muszę jechać do studia - westchnąłem
- Oh...rozumiem...um...a odwieziesz mnie do domu? - spytała nieśmiało - bo nie za bardzo wiem gdzie jestem - dodała po chwili
- To oczywiste że cię odwiozę, przywiozłem cię tu i biorę za ciebie pełną odpowiedzialność - uśmiechnąłem się do niej, zebraliśmy koc i resztę rzeczy, wsadziliśmy do bagażnika i już po chwili siedzieliśmy oboje w samochodzie jadąc do domu dziewczyny.Dołowało mnie cały czas to, że nie dokończyłem swojego zdania. Chociaż...to może nawet lepiej? Sam już nie wiem.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu, Clar pożegnała się ze mną, dałem jej całusa w policzek na odchodne i odprowadziłem ją wzrokiem. Gdy tylko zniknęła mi z oczu ruszyłem szybko do studia. Za 2 minuty mam być na miejscu, a jazda zajmie mi co najmniej 10 minut. No to pięknie...Paul nie będzie zadowolony.

***

- Jak to nie mogę się zadawać z Clarisą!? - wrzasnąłem już wściekły kiedy usłyszałem informację, którą miał mi do przekazania Paul.
- Harry uspokój się, wszyscy dobrze wiemy, że związki z fankami nie są dobre - pouczał - Jeśli zaczniesz jej coś mówić o swoim życiu ona może to wykorzystać przeciwko tobie - mówił spokojnie tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Wkurwiony walnąłem pięścią w jego biurko.
- Będę się z nią spotykał, ona nie jest taka jak inne - warknąłem, na moim czole widniała już mocna zmarszczka spowodowana moją złością.
- Harry... - zaczął ale mu przerwałem
- Żadne Harry! Clarisa jest moją przyjaciółką i być może będzie czymś więcej czy ci się to podoba czy nie. Nie będziesz decydował za mnie z kim będę się przyjaźnił. Nie muszę obracać się tylko w okół wszystkich gwiazd. - wszystkie te słowa wymawiałem z wściekłością która buzowała wewnątrz mojego organizmu.
Wstałem gwałtownie z krzesła. Nie dopuszczając Paul'a do słowa wyszedłem z biura zamykając z trzaskiem za sobą drzwi.
Jeśli on myśli, że zakończę przyjaźń z Clar to na prawdę grubo się myli. Ona daje mi szczęście, mogę z nią pogadać o wszystkim chociaż znamy się niedługo. Nigdy nie zakończę znajomości z brunetką. Teraz muszę jeszcze bardziej opóźnić powiedzenie jej tego co nie zdążyłem na pikniku.
Nie zwracałem uwagi na wołających mnie chłopaków, po prostu minąłem ich. Nim się obejrzałem a już byłem na dworze. Zamierzałem wrócić do swojego domu i odpocząć od tego gównianego Paul'a.

Clarisa's POV

Leżałam na łóżku patrząc w sufit i rozmyślając nad tym co Harry chciał mi przekazać. To pytanie nurtuje mnie odkąd zadzwonił do niego telefon. Bardzo chciałam znać zakończenie jego zdania, ale ktoś musiał jak na złość przerwać. Nie dzwoniłam jeszcze do Cleo, bo zaraz zadawałaby milion pytań. A gdyby dowiedziała się, że Harry chciał mi coś powiedzieć,  zaczęła by mi wymieniać najlepsze scenariusze. Nigdy tych złych nie brała pod uwagę.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi frontowych. Kto o tej porze odwiedza ludzi!? Zerwałam się z łóżka, na stopy wsunęłam moje kapcie z misiowatego tworzywa. Szurając nogami o podłogę zeszłam do drzwi wejściowych, spojrzałam przez wizjer. Stał pod nimi jakiś umięśniony mężczyzna którego nie znałam. Otworzyć czy nie? Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam niepewnie powłokę.
- Dobry wieczór, w czym mogę panu pomóc? - spytałam pierwsza
- Ty jesteś Clarisa Smith? - odpowiedział pytaniem na pytanie. W odpowiedzi niepewnie skinęłam głową i powiedziałam ciche "Tak". - Jestem Paul Higgins, menadżer One Direction, przyszedłem przekazać ci pewną ważną informację dotyczącą Harry'ego. - powiedział dość twardo i stanowczo. Obawiałam się tego co chciał mi o nim powiedzieć.
- Um...co z nim?
- Chcę cię prosić abyś się z nim nie spotykała - zatkało mnie. Co on powiedział!? Nie mam się z nim spotykać? Niby dlaczego? Kompletnie tego nie rozumiem. Zmarszczyłam czoło patrząc jak otępiała w masywnego mężczyznę.
- Mogę wiedzieć dlaczego? - musiałam to wiedzieć, bo bez powodu by mi tego nie mówił
- Powiem prosto z mostu. Jesteś zwykłą fanką, która tylko zagraża całemu One Direction dlatego naprawdę lepiej będzie jeśli będziesz się trzymała z dala od Harry'ego. - Słucham!? Ja zagrożeniem!? Czy on kompletnie ocipiał!? Jak on może tak myśleć! Nie cchiałam już wysłuchiwać tego co miał mi jeszcze do powiedzenia, dlatego postanowiłam przystać na jego prośbę.
- Dobrze, zostawię was w spokoju, do widzenia - nie powiedziałam tego miłym tonem, nie pozwoliłam odpowiedzieć temu całemu Higgins'owi, bo zamknęłam z trzaskiem drzwi. Wkurzył mnie i to cholernie.
Co ja mam teraz zrobić!?

-----------------------------------
No więc tak....baaaardzo przepraszam was, że dodaję ten nowy rozdział później niż 1 tydzień. Nie wiedziałam jak go zacząć i to dlatego, mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pewnie nie spodziewaliście się takiego czegoś ze strony Paul'a ale no cóż...nie chciałam żeby wszystko szło gładko ;D
I tak dodatkowo przepraszam za to, ze ten rozdział jest taki krótki ;/
Liczę na komentarze <3

1 komentarz: